sobota, 23 grudnia 2006

piątek, 1 grudnia 2006

wtorek, 28 listopada 2006

NAD BRZEGIEM RZECZKI

Nad brzegiem rzeczki, opodal krzaczka,
jak dobrze spojrzysz, zobaczysz ślimaczka
Co tutaj leży jak dzień długi cały.
jest to ślimaczek, co kocha ssać pały.

Branie do buzi, robienie wciąż loda,
to jest dla niego największa przygoda.
Co jaki podróżny zjawić się raczy,
on już mu czułki pakuje do gaci.

Już śluzem cały pokrywa się, błyszczy
A jak się bronisz, to głośno pyszczy:
No, przestań żesz wiercić się tak i wywijać,
Chcę ci obciagnąć, to będzie chwila.

Nikt się nie dowie, żonie nie powiesz,
a dobry lodzik, jest zawsze na zdrowie.
Na takie dictum podróżni ci
najczęściej myślą: a czemu ni?

W końcu z ślimakiem Biblia nie wzbrania,
We Francji to nawet się ludzi nakłania,
by po tym jak już ślimak obessa
zjeść go wprost z grilla, lub z tego... pieca.

Ślimak więc rośnie gruby i tłusty,
karmion codziennie nasieniem rozpusty.
Czasem, gdy taka go weźmie ochota
W grę wchodzić może tez inna robota.

Wtedy miast mężczyzn, zaczepia laski,
krzycząc rozgłośnie - zamiast podpaski
Dam użyć siebie, komfort zapewnię,
tylko wepchnijcie mnie w wasze głębie.

Są tacy, co zda im się to brzydliwe,
lecz ślimak twierdzi, że lepiej żywe
stworzenia sobie wkładać do cipek,
niż z gumy chuje, czy inną lipę.

W fabrykach chińskich wciąż wytwarzaną
by krzywdę robić paniom i panom.
A morał jaki z historii tej?
Bycie ślimakiem jest fajne, że hej!

ŚLIMACZE 69


ESCARGOT



SEXUASLIMLAJF


ŚLIMAK B&W VS TECHNIKOLOR




niedziela, 26 listopada 2006

wtorek, 14 listopada 2006

wtorek, 7 listopada 2006

DŻEJSON POLOK SZOŁ


Rys. Dżejson 3Promile Polok


Rys. Dżejson Jehonala Polok


Rys. Dżejson Obły Polok


Rys. Dżejson Au.lait Polok

sobota, 21 października 2006

niedziela, 15 października 2006

piątek, 8 września 2006

JAK TO ROBIĄ: PIERDONKI


Fot. Wave


ZBOCZONA PIERDONKA {by Marceli}

Biedronka Eulalia, stworzenie saficzne,
miała w swym żywocie przygody rozliczne
i snuć uwielbia długaśne bajania,
gdy tylko dopadnie chętnych do słuchania.

Okulary włożywszy, nakrywszy się pledem,
dzisiaj nam opowie, jak klepała biedę
i jak z tego wyszła, błyszcząc cała złotem
tak więc posłuchajcie, jak macie ochotę.

Otóż roku łońskiego (archaizmy, jej pasja)
panowała nam w lesie skurwysynów dynastia.
Wszyscy gięli grzbiety pod batem i knutem
życie leśnych futrzaków wieczną było pokutą.

Robalom też nie lepiej działo się w tych czasach
kryć musiały wino i wódkę w okolicznych lasach.
Bowiem król Kutafon, o numerze trzecim,
nałożył prohibicję, na wszystko, jak leci.

Zakazał więc hulanek, zakazał parad, wiecy
a wódką nakazywał na trąd chorych leczyć.
Okres Wielkiej Smuty, tak te czasy zwano
chujowo było we wieczór a ciulato rano.

Wreszcie bunt podniosły duże grupy zwierząt,
biora łomy, tarany i na pałac lezą.
Tu Eulalia dyskretnie łzę rąbkiem ociera:
Mówię wam dzieciaki - klawo, jak cholera!

Stoimy pod murami, pieśń we piersiach wzbrała
a durny Kutafon pokazuje wała
i wrzeszczy: Szubrawcy, zdrajcy, chuje
ja was gremialnie do lochów wpakuję!

Popłoch poszedł po tłumie, kilku dyla dało
lecz wciąż pod blankami stoi nas niemało.
By męża swojego podtrzymać na duchu
wyszła z komnat również królowa Ni Chu-Chu.

Dziwne onej miano, skośne nieco z lekka,
zawdzięczała temu, że była z daleka
i leśnych obyczajów ni w ząb nie kumała
a także ponoć w łożu ni chu-chu nie dawała.

I teraz posłuchajcie, bo na scenę wkraczam -
Nadyma sie Eulalia, oczami wywraca.
Jak wszyscy pewno wiecie, dziewczynki preferuję
(jakoś tak nie lubię tych stworzeń ze chujem)

Oczkiem bystrym, z daleka, szybko wypatrzyłam
że królewska Ni Chu-Chu, też Safonie miła.
Lesba lesbie cipki nie zje, tak se pomyślałam
i wprost na łono królowej prędko przyleciałam.

Miziam ją skrzydłami, językiem kołuję
a ona w przedorgaźmiu, Królowi dyktuje:
Ja, Kutafon, Władca lasu, zmęczony i stary
w dniu dzisiejszym abdykuje i idę na mary.

Tam ostatnie dni swe licząc wolno i z namysłem
Królestwo me rozwiązać raczę, zgodnie z tym zamysłem,
co pozwoli wam, zwierzakom, stworzyć republikie
w której żyć będziecie wolne oraz dzikie.

Ryk wzniósł się pod niebiosa, zwierzaki tańcują
A Kutafon, jak rzekli, tak też abdykują.
Natomiast Ni Chu-Chu, mną oczarowana
w saficznej ekstazie trwała aż do rana.

Kończąc, morał dzieci wam zapodać muszę
bo tak bez morału, to jakoś się duszę.
Otóż, wiedzcie dziatki, że ta cała polityka
to jest nic innego, jak kwestia użycia języka.

czwartek, 7 września 2006

środa, 6 września 2006

wtorek, 5 września 2006

poniedziałek, 4 września 2006

sobota, 12 sierpnia 2006

piątek, 4 sierpnia 2006

piątek, 14 lipca 2006

piątek, 7 lipca 2006

poniedziałek, 26 czerwca 2006

wtorek, 20 czerwca 2006

poniedziałek, 19 czerwca 2006

niedziela, 18 czerwca 2006

czwartek, 15 czerwca 2006

sobota, 3 czerwca 2006

wtorek, 30 maja 2006

niedziela, 7 maja 2006

sobota, 6 maja 2006

czwartek, 4 maja 2006